niedziela, 4 sierpnia 2013

15. Losing hope.


Tracenie nadziei


Isabel

Dzień piętnasty. Oficjalnie pięć dni zanim zostanę sprzedana nie wiem, komu i po co. Nienawidzę tego. Po prostu chciałabym się stąd wydostać. Czuje się prawie tak źle jak bym była zamknięta w głupim pokoju bez powietrza. Okej, może nie jest aż tak źle, ale wiesz, co mam na myśli.
Byłam nad brzegiem wcześnie rano i patrzyłam na ocean. Nie wiem, dlaczego zaczęłam uważać, że ocean jest taki fascynujący. Może, dlatego że praktycznie nigdy nie byłam na plaży. Z pijanym tatą i życiu w Chicago, widzisz takie rzeczy na zdjęciach i filmach, ale nigdy nie na żywo. A to jest piękne. Krystaliczna błękitna woda, ciepło w środku dnia, ale zimno w nocy. Słoneczne jasno błękitne niebo nawet, gdy jest grudzień. Czujesz ten wiatr, ale żadnego śniegu. Miękki, biały piasek i zielone drzewa jak w jakimś lesie. Było by ładnie gdybym nie była przetrzymywana tu, jako jakiś głupi zakładnik. Wtedy mogłabym rozważyć jakiś urlop tutaj. 
- Hej Isabel - ktoś powiedział za mną. Odwróciłam się, aby zobaczyć Josepha w koszulce polo z kołnierzykiem i niebieskich jeansach. - Powinnaś wziąć prysznic i zmienić ciuchy - powiedział rzucając mi torbę. Gdzie i kiedy oni dostają te ubrania? Nie wiem. Może, kiedy wychodzą do baru czy coś. Może. Skinęłam głową i ruszyłam do środka. Weszłam i zobaczyłam Xaviera. 
- Co tam Isabel? - uśmiechnął się. On jest dupkiem, który zgadza się na trzymanie mnie tutaj. Ale nie powiedziałam tego zważywszy, że Xavier jest jedyną osobą, która jest tu dla mnie miła.
- Hej - mruknęłam ruszając na górę. Kusiło mnie, aby wejść do pokoju Jasona, ale bałam się, że znowu oberwę. Tak, więc wzięłam moje szanse w następnych drzwiach i na moje szczęście była to łazienka. O wiele ładniejsza niż ta w moim domu. Szklane drzwi, ładne kafelki, marmurowe blaty i niezbite lustro. Zamknęłam za sobą drzwi i wzięłam prysznic. Jak tylko skończyłam ubrałam się w ciemną koszulę w kratę, krótkie spodenki i conversy. Przebiegłam rękami po włosach próbując wykorzystać je, jako grzebień. Wsadziłam stare ubrania do torby, po czym wyszłam na korytarz jednocześnie wpadając na kogoś. Spojrzałam w górę, aby zobaczyć Jasona.
- Uważaj jak kurwa chodzisz Torres - wymamrotał nadal wkurzony. 
- P-przepraszam - powiedziałam. To pierwszy raz, gdy widzę go ubranego w coś... ładnego? Niezbyt luźno jak w jakiejś koszulce i dresach czy jeansach, coś naprawdę przyzwoitego. Niebieska koszula z kołnierzykiem, czarne jeansy, szare Supry, beanie i nieśmiertelniki na szyi. Miał swoje czarne kolczyki w obu uszach, co nadawało mu gangsterskiego wyglądu. To było trochę gorące. Skierował się na zewnątrz a ja poszłam za nim jak jakiś zgubiony szczeniak. To było śmieszne. Wyszedł na klif koło łodzi. 
- Gdzie ty kurwa myślisz, że idziesz? - zapytał patrząc na mnie.
- N-nigdzie, po prostu na powietrze - wymamrotałam a on przewrócił oczami i odwrócił się do łodzi. Patrzyłam jak jego łódź znikała gdzieś na oceanie. Może płynął na jakiś ląd? Coś wewnątrz mnie cały czas miało nadzieję na dostanie się na ląd. Może udałoby mi się uciec od tego wszystkiego, ale to się nie stanie. Wróciłam do domu i pewien pomysł przyszedł mi do głowy. Mój telefon, MÓJ TELEFON! Jason go miał a że wyszedł mam doskonałą szansę na odzyskanie go i napisanie do Cesara, aby poprosić go o pomoc. Poszłam na górę prawie zbyt podekscytowana, do pokoju Jasona. Otworzyłam kilka szuflad, ale były tam same ciuchy, otworzyłam jego plecak. Laptop, przewody, kable. Ale żadnego jebanego telefonu, tylko ładowarka do niego. Pobiegłam do szafy, ale i tam nic, jedynie znalazłam rękawice bokserskie. Podeszłam do jego biurka, otworzyłam szufladę i znalazłam tam zdjęcie. Wyglądało to jak Jason i kilka innych dzieci. Ale Jason wyglądał na dużo młodszego. Miał może 14 lub 15 lat? Oraz wyglądał bardziej elegancko. Był jedynym dzieckiem, które się nie uśmiechało lub śmiało na zdjęciu. W prawdzie to wyglądało jakby nie chciał tam być. Patrzyłam aż w końcu coś znalazłam. Akt urodzenia. 

Jason Derek McCann. Urodzony 1 marca 1994 roku w Stratford, Ontario w szpitalu St. Jude. Waży 3 kilogramy i 400 gram. 

1994 rok... Ma siedemnaście lat. A biorąc pod uwagę, że jest grudzień niedługo będzie miał osiemnaście. Ale czy on nie powinien kończyć teraz szkoły? Dlaczego nie chodzi do szkoły? Może ją rzucił? Być może. Czy nie jest wystarczająco mądry? Dalej szukałam jakichkolwiek oznak mojego telefon, lecz jedyne, co znalazłam to karta z ocenami. A, D, B, A, A, C, A. Miał dość dobre oceny, dlaczego więc miałby rzucić szkołę czy z niej wypaść? Potem znalazłam coś, co mówiło 'Scott Advo'. Wyglądało to jak -. Usłyszałam nadchodzące kroki. Wsadziłam papier do kieszeni i zamknęłam szufladę kopiąc ją nogą, po czym wskoczyłam na kanapę a do środka wszedł Xavier.
- Hej Isabel. Chcesz coś do jedzenia? - zapytał. Ryzykuję ostatnią szansę na znalezienie mojego telefonu. Nie mogę.
- Em, nie jestem głodna - powiedziałam.
- Na pewno? - zapytał. 
- Yeah, po prostu chcę iść spać - odpowiedziałam fałszując ziewnięcie. 
- Um, dobrze. Cóż skoro nie jesteś głodna to będę na dole - powiedział a ja skinęłam głową. Wyszedł a ja odetchnęłam z ulgą. Wróciłam do tej głupiej szuflady. Nie skupiałam się już na jakiś głupich papierach tylko na moim telefonie. Żadnego telefonu. Otworzyłam jeszcze jedną szufladę a moje oczy skanowały ją szukając komórki. Nic. Zamknęłam ją i spojrzałam pod poduszki, pod łóżko, do łazienki, do szuflad, szafek. Nic. Był sprytnym draniem. Westchnęłam i usiadłam na jego łóżku. To moja jedyna szansa, aby faktycznie uciec a ja nie mogę nic znaleźć. Poczułam falę depresji przechodzącą przez moje ciało. Aktualnie tracę nadzieję. Poszłam do łazienki, nie wiem, czemu ale to zrobiłam. Spojrzałam w lustro. Wyglądam obrzydliwie. Moje głupie kręcone włosy nie mogły się zdecydować czy chcą być pofalowane czy proste. Moje jasnoniebieskie oczy, gdy się uśmiecham mają ten głupi kształt słońca. Moje głupie dołeczki i grzywka. Cała ja. Nie wiem, dlaczego czułam się tak niepewnie. Zauważyłam płyn do płukania ust, więc przepłukałam nim buzię. Szczotkowałam zęby moim palcem i mydłem, gdy tylko mogłam, nie mówię, że zawsze odkąd byłam tu te piętnaście dni. I powiem ci, że to o piętnaście dni za długo. Tęsknię za Ashley i Cesarem. Czuję się jakbym była w jednym głupim horrorze. Zacisnęłam pięści na zlewie. Nienawidzę tego uczucia, czuję się taka głupia i słaba. Nienawidzę tego, ale gdy tylko jestem w pobliżu Jasona tak się dzieje. Jestem słaba i głupia w porównaniu do niego. Myślę, że jestem na skraju szaleństwa, jeśli się stąd nie wydostanę. Nie mogę popłynąć, aby uciec, bo to za daleko. Nie mogę zadzwonić, bo nie ma nigdzie telefonu, więc co powinnam zrobić? Napisać list w butelce i skrzyżować palce licząc na najlepsze? Raczej nie. Mój żołądek zaczął burczeć. Nawet głupiego lapto- To moment, w którym mój mózg kliknął. LAPTOP! Pobiegłam do plecaka Jasona i wyciągnęłam go. Wprowadź hasło:  wpisałam Jason. Zostały cztery próby. Spróbowałam McCann i Jason McCann oba były błędne. 1 marca. Znowu źle. 1994. Źle. Spróbowałam bomba. Nie wiem, dlaczego ale wpisałam to. Nieprawidłowe ponownie a więc laptop zablokował się na 3 minuty. Zamknęłam go i schowałam do plecaka.

Jason

Wróciłem z powrotem o dwudziestej pierwszej. Byłem trochę wystraszony, że chłopacy próbowali wyciągnąć coś z Isabel. Chodzi o to, że pieprzony Jorge od zawsze był napaleńcem. Ale wątpię, że coś pociągną, oni wiedzą, że skręcę im szyje, jeśli coś zrobią. Spojrzałem na niekończącą się niebieską wodę i z jakiegoś dziwnego powodu przypomniało mi to o oczach Isabel. Krystalicznie niebieskie oczy były trudne do opisania, ale piękne. Miękkie fale przypominały mi o jej falowanych włosach. Ona jest naprawdę ładna. Ale uparta jak cholera. Wyłączyłem łódkę i wspiąłem się na wyspę. Wsunąłem ręce do kieszeni, ale za nim to zrobiłem podniosłem torbę. Skierowałem się do domu, gdy ktoś stojący na brzegu przyciągnął mój wzrok. Isabel po raz kolejny. Dlaczego ona kurwa zawsze patrzy się na wodę jak na jakiś telewizor? 
- Co nie widziałaś nigdy wcześniej oceanu? - zapytałem. 
- Nie dopóki mnie tu przywiozłeś - wymamrotała. Nie odpowiedziałem. Nigdy nie była na plaży? Co jest kurwa? Jestem z Kanady i nawet ja ją widziałem. Musiała usłyszeć moje milczenie, ponieważ odwróciła się i spojrzała na mnie. Jej lewy policzek był posiniaczony. Ta blizna pod jej lewym okiem, sińce wokół oczu, ślady po nożu na ramionach i moje imię wyryte na jej nadgarstku. Ona jest naprawdę bardzo mocną laską. Patrzyłem na nią dłuższą chwilę za nim odwróciła się w kierunku oceanu. 
- Jadłaś coś? - zapytałem. Wzruszyła ramionami. Zgaduję, że to znaczy nie. Patrz, ona nie używa swoich pieprzonych ust, kiedy chcę żeby to zrobiła, ale gdy nie trzeba to to robi. Jest tak cholernie skomplikowana. Cieszę się, że za pięć dni Vince ją zabierze a ja udam się do Toronto lub Vancouver, nadal nie jestem pewny. Wtedy coś zauważyłem, coś, na co nigdy nie zwracałem uwagi. Jej nogi i ręce były posiniaczone. Kiepsko. Miała oparzenie na lewej nodze, ale wyglądały one na wcześniejsze, niż jeżeli miały by się wydarzyć podczas eksplozji. Jej tata? Możliwe. Czy on naprawdę aż tak bardzo jej nadużywał? Mam na myśli tą bliznę pod okiem, która wygląda naprawdę źle. Wygląda jakby była stara, ale to coś mówi. Dlatego biłem ją i trochę mi jej żal. To wszystko i bicie jej twarzy. Ale to działało w obie strony.

***

Zbliżamy się coraz bardziej do momentu, w którym Jason zadecyduje czy sprzedać Isabel czy nie, cieszycie się?:) 
Tak w ogóle to oryginał nadal nie został dodany na jbff, więc nie wiem po co pytacie o link do niego. 

Jeżeli chciałybyście poprowadzić konto Xaviera na tt piszcie do mnie :) To ważne.

Obserwujcie bohaterów opowiadania na twitterze: @IsabelTorresPL, @EvilMcCannPL & @XavierPadillaPL !





25 komentarzy:

  1. Nie mogę się doczekać następnego :) świetnie tlumaczysz !

    OdpowiedzUsuń
  2. on ją sprzeda ! :< sdjhfladjsfhdfsjdsh

    OdpowiedzUsuń
  3. Może jej nie odda :) niech znajdzie ona znajdzie swój telefon

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś świetną tłumaczką:) czekam na następny <3 @EmilllyJones

    OdpowiedzUsuń
  5. chcę nastepny ! świetnie tlumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie tłumaczysz! Nie moge doczekać się nastepnego rozdziału xd
    Niee, on jej nie sprzeda. Już zaczyna coś do niej czuć xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Oh god, nie umiem się doczekać aż w końcu będzie, że jednak jej nie sprzeda, albo że sprzeda, ale odzyska. Z drugiej strony nie chce się śpieszyć, bo pewnie po czasie zrobi się głupi, ponieważ będą w sobie zakochani. Czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział czekam na kolejne :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi się wydaje że nie zostanie sprzedana
    Jason zaczyna coś do niej czuć! <3
    Ehh, szkoda że autorka nie dodaje kolejnego rozdziału :C

    OdpowiedzUsuń
  10. Swietny rozdzial ,uwazam ze bd chcial ja sprzedac a pozniej odzyskac . :*

    OdpowiedzUsuń
  11. genialny rozdział :) cos czuję że jej nie sprzeda, mam taka przynajmniej nadzieje :D

    OdpowiedzUsuń
  12. cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Koooocham tooo!!! Jezu, jak ja się nie mogę doczekać nn :D Dziękuję ci za tłumaczenie :***
    @Epic40713354 <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzisiaj zaczęłam czytać i już jestem na bieżąco :)
    Kocham to tłumaczenie <3
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  15. A jak on ją sprzeda? To bd musiał ją uratować eh do nn ;))

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja bym chciała poprowadzić konto Xaviera na tt to mój tt pisz jak nie będzie miał kto prowadzić @OliwiaGre ;) Rozdział wspaniły dzięki że tłumaczysz :** x

    OdpowiedzUsuń
  17. Zajebiste.Czekam na więcej! Kocham cię;)

    OdpowiedzUsuń
  18. kocham <3 czekam na nowy :**

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy next niemoge sie doczekać:-D

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy next niemoge sie doczekać:-D

    OdpowiedzUsuń