piątek, 28 czerwca 2013

8. Crossed his line.



Przekroczyłam jego linię


Isabel

Wciąż miałam kaptur bluzy Jasona na mojej głowie. Lecieliśmy tym głupim samolotem, wylądowaliśmy po pięciu godzinach. Jason miał na sobie bluzę. Moje imię w paszporcie brzmiało: Aleya Defford. Gdy to zobaczyłam zastanawiałam się: serio kurwa? To znaczy, nie kocham mojego prawdziwego imienia aż tak, ale na pewno jest lepsze niż to fałszywe.

"Chodźmy" - wymamrotał Jason, gdy byliśmy na lotnisku, po czym wyszliśmy. Zajęło nam to dosłownie pięć minut, aby dotrzeć do plaży. Yep, jesteśmy na West Palm Beach. Jason wyjął klucz z kieszeni, lecz szliśmy dalej. Słońce już zachodziło a wiatr wiał.
"Załóż swój kaptur" - warknął. Zrobiłam, co kazał, gdy on pociągnął mnie za mój fioletowy nadgarstek na jakąś łódkę. Ta była niebieska, z dwoma fotelami. Jason zawrócił łódź, włączył lampy i wyruszył. Woda była piękna, krystaliczna i czysta. Nigdy nie widziałam oceanu i nie byłam na plaży. Byłam jedynie na basenach. Nie było tu żadnego śladu lądu z wyjątkiem tego jednego, z którego wyruszyliśmy, który był powiedziałabym może z mile od nas. Wiesz, co najbardziej boli, gdy lecisz z Los Angeles na Florydę? To, że znowu oddaliliśmy się od Chicago. Ale zatrzymaliśmy się w Denver. Dlaczego nie mogę się tam dostać? Jason obserwował mnie jak jastrząb. Gdybym teraz wyskoczyła prawdopodobnie udałoby mi się uciec. Ale jak zimna jest woda? Umiem pływać, ponieważ byłam ratownikiem. Oczy Jasona skierowane były naprzód. Mam zamiar skorzystać z szansy. Jestem całkiem szybkim pływakiem a więc prawdopodobnie mogłabym wrócić się do wybrzeża i uciec po pomoc. Jeżeli tu zostanę, zostanę sprzedana i możliwe, że umrę. To jest moja ostatnia szansa, bo po tym nie mam bladego pojęcia gdzie się wybieramy. Muszę uciec teraz za nim popłyniemy dalej. Bez chwili namysłu chwyciłam boki łodzi i zanurzyłam moje ciało pod wodę. Zimna fala uderzyła we mnie a jej sól zetknęła się z moimi ranami i siniakami. Ale to nie ma znaczenia w tej chwili. Zaczęłam pływać pod wodą jak najdłużej mogłam, aby Jason mnie nie zauważył. Silnik łodzi zatrzymał się na chwilę, gdy ja kontynuowałam pływanie. Wtedy on włączył się z powrotem. Moje płuca aktualnie płonęły od braku powietrza a oczy piekły od soli. Podpłynęłam na powierzchnie i chwyciłam duży haust powietrza.
"Wracaj tu suko!" - krzyknął Jason. Zanurzyłam się z powrotem pod wodą i płynęłam tak szybko jak mogłam to dzięki temu, że byłam w drużynie pływackiej kiedyś w szkole. Płynęłam po moje życie. Poczułam światło oraz ciepłe promienie uderzające moją lewą stronę. Jason przyśpieszył łódź, głupia przejrzysta woda. Poszłam dalej pod wodę mając nadzieję, że mnie nie widzi i dalej płynęłam. Nagle łódź zatrzymała się niedaleko mnie a ja poczułam ogromny plusk niedaleko za mną. Następnie dwie ręce złapały moją lewą nogę a ja wrzasnęłam pod wodą, przez co do mojej buzi wpadła słona woda. Jason odwrócił mnie a ja zobaczyłam jego oczy. Cóż, jeżeli zostanę zabita będzie to smutna i bolesna droga. Jego oczy były otwarte, lecz nawet nie mrugnął. Z trudem łapałam powietrze, gdy on złapał ciasno mój nadgarstek, po czym wypłynęliśmy na powierzchnię. I wtedy zauważyłam, że był bez koszulki. Dostał się na łódź i założył z powrotem swoją bluzę praktycznie rzucając mnie do środka. Obejrzał się, chwycił żyłkę od wędki i związał mi nią ręce oraz nogi. Zrobił chyba z pięćdziesiąt pętli.
"Pieprzona dziwka" - splunął mi w twarz uderzając mnie.
"Jak do cholery mogę być dziwką? To nawet tego nie oznacza głupku! Próbuję ocalić moje pieprzone życie od tego dupka, który wyraźnie potrzebuje słownika" - wykrzyczałam maksymalnie wkurzona. Spojrzał na mnie i wtedy zdałam sobie sprawę z tego, co zrobiłam. Jego brązowe kule, które widziałam, wcześniej miały w środku tylko malutki czarny pierścień a teraz były całe ciemne. Uderzył mnie w szczękę, potem znowu i znowu. Skrzywiłam się, ale nie płakałam. I nie zamierzam. Przemoc fizyczna mi nie przeszkadza skurwysynu.
"Jestem DUPKIEM? TY JESTEŚ SUKĄ, KTÓRA NIE POTRAFI STULIĆ PYSKA!" - warknął.

"Bitch please. Jedynym powodem, dlaczego to zrobiłam jest to, że chcę UCIEC OD CIEBIE! Co ja ci kiedykolwiek zrobiłam? Nigdy nie zrobiłam żadnego gówna, może to twój psychiczny umysł? Przeszłość? Przyszłość? Jeżeli to sprawia, że to robisz, PIEPRZ SIĘ!" - krzyknęłam. Wiem, że przekroczyłam linię, ponieważ te małe pierścienie wokół jego oczu zniknęły. Już ich tam nie było. Byłam jego nowym workiem treningowym. Próbowałam uniknąć uderzeń, lecz cios przychodził za ciosem. Przez moje związane ręce i nogi nie byłam wstanie mu oddać. Do czasu, gdy po prostu straciłam przytomność.

***

Dzisiejszy rozdział krótki, ale za to pełen emocji :) 
Ciekawe, co będzie dalej z Isabel?
Korzystając z okazji chciałabym bardzo podziękować Kamili, która sama wyszła z inicjatywy i założyła konto na twitterze naszej głównej bohaterce - Isabel. Bardzo się cieszę! 
Nie mamy jeszcze konta Jasona, więc jeżeli ktoś chciałby je poprowadzić możecie do mnie napisać, czy coś. 

Dziękuję Wam za wszystkie komentarze. Następny rozdział w tygodniu. 

Dajcie follow Isabel na twitterze: @IsabelTorresPL

edit: mamy już konto Jasona: @EvilMcCannPL
byłam też proszona o polecenie tego cudownego bloga: http://blood-makes-me-feel-better.blogspot.com/ zapraszamy :)



12 komentarzy:

  1. nienawidzę Jasona...
    rozdział świetny!
    @smileedems

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie! Jaki dupek z Jasona, jak można być taką świnią! Ranyyy kiedy on się opamięta?! Rozdział super, nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. boże kocham nosiofnewiogngwionigwiogt *-* dawaj mi już kolejny bo nie wytrzymam. a tak serio to nie ma za co. uwielbiam postać Isabel <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boze kocham to tłumaczenie ! On nie może jej sprzedać albo przynajmniej jak już to zrobi to niech po nią wruci ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. omg, uwielbiam to opowiadanie. znalazłam je przypadkiem ale zakochałam się. chce już kolejny rozdział iuyifhdgheadh @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  6. hdvbhdvb świetny rozdział i dziękuję Ci strasznie za polecenie bloga <3 Kckckckc

    OdpowiedzUsuń