środa, 12 czerwca 2013

4. McCann.


McCann


Isabel

Ukończyłam drogę do mojego nędznego domu wracając ze szkoły. Weszłam do środka, aby zobaczyć zaśmiecony salon, co mój tata robił każdego wieczoru. Westchnęłam kładąc torbę na schodach i zaczynając sprzątanie. Bo jeśli tego nie zrobię, cóż powiedzmy, że ręce mojego taty zaczną się szybko poruszać. Dostałam smsy od Cesara i Ashley mówiące abym poszła na tą domówkę, na którą idą wszyscy. Szczerze mówiąc nie mam zbyt wiele intencji żeby tam iść, ale powiedziałam Cesarowi, że mogłabym więc, czemu nie? On podjedzie po mnie biorąc pod uwagę, że jest listopad i byłoby za zimno żeby iść na piechotę. Podniosłam butelkę po piwie i tak jak pozostałe wrzuciłam ją do wielkiego worka na śmieci. Wzięłam koszulki mojego taty i wsadziłam je do kosza na pranie. Mój tata nie jest gruby, on jest jedynie leniwy, lecz całkiem sprawny. Chodzi o to, że jak na leniwego jest całkiem chudy może, dlatego że on pije alkohol zamiast cokolwiek zjeść. Nasza lodówka zdecydowanie zawiera więcej piwa niż jakiegokolwiek jedzenia. Otarłam brudną koszulką ojca plamy piwa na stoliku, po czym wrzuciłam ją do kosza z praniem. Otworzyłam okna i związałam zasłony, aby wpuścić do środka świeże listopadowe powietrze. Robi się niedorzecznie zimno, co w moim przypuszczeniu oznacza, że niedługo będzie cały czas padał śnieg. Związałam włosy w niedbałego koka i zaczęłam odkurzać, sprzątać kuchnię oraz robić tacie jedzenie.

Może koło piątej skończyłam. Weszłam do naszej małej gównianej łazienki i wzięłam przyjemny ciepły prysznic. Wyszłam, wysuszyłam się i ubrałam w ciemną bluzkę oraz jeansy. Nie jestem typem dziewczyn, które chodzą w spódnicach. Noszę spódnice, ale tylko obcisłe (czasami), szorty (częściej), jeansy (zazwyczaj), ale sukienki tylko, jeżeli muszę. Spódnice naprawdę rzadko. Skończyłam mój makijaż i zobaczyłam, iż jest już osiemnasta czterdzieści dziewięć. Zostawiłam włosy naturalnie pofalowane. Mój telefon za wibrował wskazując nową wiadomość. Zobaczyłam, że to od Cesara, lecz nie musiałam jej wcale odczytywać, ponieważ wiedziałam, że napisał, iż jest już na zewnątrz.

~*~

Weszłam do ładnej i eleganckiej rezydencji, aby zobaczyć marmurową posadzkę zajętą przez nastolatków znajdujących się wszędzie. Marihuana, kokaina, piwa, wino. Wszystkie zapachy narkotyków i alkoholu uderzyły w mój nos. Zobaczyłam kilku chłopaków i dziewczyny ocierających się o siebie, tańczących, itd. Wyobrażasz to sobie, prawda? Światła były wyłączone, niektóre tylko skierowane były na DJ'a oraz tańczących ludzi. Ramiona Cesara chwyciły mnie w pasie.
"Zatańczysz?" - poprosił szepcząc obok mojej szyi. Przez takie rzeczy sprawia, że widzę go bardziej, niż jako przyjaciela. Skinęłam głową, gdy złapał moją rękę i poszliśmy na środek, czego? Myślę, że to salon, tam gdzie większość ludzi tańczyło do "Super Bass" Nicki Minaj.

Po jakichś dobrych trzech godzinach. Tańczyłam z Cesarem przez jedną godzinę a przez pozostałe dwie piłam i rozmawiałam z ludźmi. Nie byłam pijana, wypiłam tylko dwa piwa. Czułam się zmęczona przez wdychanie dymów papierosów a więc wyszłam na zewnątrz rezydencji. Minęłam fantazyjne fontanny wody, moje obcasy uderzały o cement. Przeszłam przez ładne czarne francuskie bramy i przez krawężnik. Usiadłam na moment oddychając powietrzem bez dymu. Cesar wyszedł wcześniej, więc nie ma mnie, kto podwieźć. Mogłabym napisać do Ashley. Gdy wyciągnęłam telefon spojrzałam w górę, aby zobaczyć faceta obok bordowego vana zaparkowanego po drugiej stronie ulicy. W ręku trzymał pilota, bynajmniej tak to wyglądało. Nic nie było słyszalne, chociaż fontanna była jakieś dziesięć metrów za mną. Spojrzałam na niego, chociaż miał kaptur naciągnięty na głowę. Przeszłam przez ulicę, sądzę, że jeszcze mnie nie zauważył. Jego oczy skierowane były na posiadłość. Widziałam jak nacisnął przycisk na swoim pilocie a małe dźwięki były słyszalne wewnątrz rezydencji. Dźwięki stały się szybkie. Gdy facet podszedł do vana schowałam się za krzakami obok furgonetki. Mogłam go zobaczyć, lecz jego widok nie był skierowany na mnie, lecz na dwór. Widziałam uśmieszek na jego buzi.
5... 4... 3... 2... poruszał swoimi ustami. Usłyszałam donośny wybuch. Jego kaptur spadł przez wiatr wywołany eksplozją, abym mogła zobaczyć znajomą twarz. To wyglądało zbyt znajomo. Patrzyłam jak pochyla głowę. Spojrzałam przez krzaki, aby zobaczyć cały dom płonący. Westchnięcie uciekło z moich ust a oczy rozszerzyły się.
DUŻY błąd.
Chłopak odwrócił się w moją stronę a te oczy, wyglądały tak znajomo. Zaatakował mnie przewracając mnie na podłogę. Pisk wydostał się z moich ust, gdy próbowałam walczyć. Chciałam go kopnąć i uderzyć, lecz utkwiłam w jego ogromnym i silnym uścisku. Jego nogi przytrzymywały moje, to samo z rękami.
"Nie mówiłem? Panienki nie potrafią boksować" - uśmiechnął się. To ten facet z sali bokserskiej. Syreny policyjne i strażackie było słychać z daleka.
"Kurwa" - wymamrotał. Spojrzał na mnie a następnie na jego van. Wyciągnął coś z kieszeni, odwrócił mnie, podczas gdy ja próbowałam kopnąć go lub walczyć, ale był zbyt cholernie silny. Związał mi ręce oraz nogi i nie wiem, jak ale zaprowadził do swojego wozu. Krzyczałam mając nadzieję, że ktoś mnie usłyszy, lecz wsadził mi szmatę do ust. Rzucił mnie na tył furgonetki a moja głowa uderzyła o twardą metalową podłogę. Słyszałam, że wsiada na miejsce kierowcy, zamyka drzwi, po czym odjeżdża. Czułam się taka słaba, gdy to zrobił, nawet nie żartuję, czułam się jak szmaciana lalka. Nie mogłam nawet myśleć po tym jak zobaczyłam, że dom eksploduje prawdopodobnie zabijając Ashley. Lecz Cesar ocalał. Dzięki Ci Boże za to, że wyjechał wcześniej. Ale Ashely najprawdopodobniej była w środku.
Ten facet. Widziałam go wcześniej, lecz nie pamiętałam jego imienia. W wiadomościach mówili, że to nastoletni zabójca. Potwór. On jest zły, bez serca. Wtedy jedno nazwisko pojawiło się w mojej głowie
McCann. 

***

Kilka dni temu wystąpiły małe problemy ze stroną gdzie znajduje się większość opowiadań, w tym to. Całe szczęście mam przetłumaczone kilka rozdziałów do przodu, ale i tak trzymajmy kciuki, że badmeetsevil zostanie dodane z powrotem :) 
Jak myślicie, co teraz stanie się z Isabel? 



7 komentarzy:

  1. ja pierdoleee... ale się porobiło o______O
    ja też mam problem z tą jebaną stronką z opowiadaniami, a ja nawet w oryginale nie mam skopiowanego grrr ://

    fajnie przetłumaczone, czekam na NN

    @smileedems [tlumaczenie-abuse.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Boje się omg, świetny rozdział <3
    Zapraszam na mojego bloga http://blood-makes-me-feel-better.blogspot.com/ byłoby miło widzieć nowe komentarze <3

    OdpowiedzUsuń
  3. O.o. tego to ja się nie spodziewałam.:O Mam nadzieję, że Juss nie zrobi nic głupiego.:P czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  4. On ją zabije ! :< jestem ciekawa co dalej ! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe jeszcze czegoś takiego nie czytałam, czekam na kolejny *,*

    OdpowiedzUsuń