niedziela, 9 czerwca 2013

3. Don't be sorry for being real.



Nie przepraszaj za to, że jesteś prawdziwy


Jason


Przetarłem niklowe druty, po czym dołączyłem je do bomby. I tak o to ukończyłem trzynastą z osiemnastu. Westchnąłem i opadłem z powrotem na krzesło, po tym jak umieściłem bombę z pozostałymi dwunastoma oraz wziąłem swoją bluzę. Wciągnąłem ją przez głowę, chwyciłem moje czerwone rękawice i telefon, po czym skierowałem się do drzwi.

~*~

Poszedłem w kierunku tylnego wejścia i wszedłem przez nie. Założyłem kaptur na głowę i znalazłem się na terenie ćwiczeń, gdzie było dużo facetów kopiących i uderzających w worki treningowe. Szedłem dalej, aby po jednej stronie ringu zobaczyć dziewczynę. Laska? Co jest kurwa. Miała czarną bluzę zakładaną przez głowę, jakieś szare szorty i wysokie Nike. Spojrzałem jeszcze raz na ring, był na nim mężczyzna wyższy od niej o jakieś sześć centymetrów. Koleś wyglądał jakoś na dwadzieścia lat. Nie widziałem twarzy dziewczyny, ponieważ miała swój kaptur na głowie. Ona miała niebieskie rękawice a koleś czerwone.
"Okej Torres, dwie minuty. Zobaczymy czy uda ci się zrobić to na nim?" - powiedział jeden facet z boku. Skinęła głową i podeszła do przodu. Mężczyzna zamachnął się, lecz ona schyliła się i uderzyła jego nogę z zamachem. Dosłownie. Wstała a facet skrzywił się, po czym walnęła go prosto w twarz. Koleś odzyskał równowagę i podszedł do przodu. Uderzył jej rękawice, która znajdowała się koło jej twarzy. Skrzywiła się nieco, ale kopnęła go z obrotu w głowę. I to było K.O* dla faceta. Zobaczyłem jak kaptur spada z jej głowy jednocześnie ukazując wysoko związaną kitkę, grzywkę na lewą stronę oraz drobinki potu na całym czole. To ta sama laska z tego miejsca do kawy. Miała te same niebieskie oczy i falowane włosy, lecz teraz były one bardziej proste. Odetchnęła tak jakby nadal walczyła.
"Okej to czwarty raz pod rząd. Pozwólmy jej zrobić sobie przerwę a w międzyczasie chodźmy zobaczyć jak Alphy skopie tyłek Jaroda!" - gwizdał ten sam koleś stojący obok ringu. Wszyscy poszli na jego słowa w momencie, gdy Torres wyskoczyła z ringu. Chwyciła swoją wodę i torbę, po czym wyszła przechodząc obok mnie.

Isabel


Poszłam do łazienki, aby się przebrać. Jestem wdzięczna, że nie ociekam potem, jestem tylko trochę spocona, lecz nadal wystarczająco, aby było mi gorąco. Ubrałam się. Zostawiłam włosy związane w wysokiego kucyka oraz spakowałam ubrania do torby. Wyszłam z powrotem na salę, aby zostać powitaną przez dwójkę ludzi stojących w ringu. Chłopak, który wyglądał na o cztery centymetry wyższego ode mnie ubrany był w szarą bluzę, czarne spodenki oraz Supry. Miał czerwone rękawice, natomiast Andy niebieskie. Andy zamachnął się, lecz chłopak w bluzie zablokował cios, gdy Andy podjął próbę uderzenia go w szczękę. Wzdrygnęłam się lekko bojąc się nieco. Chłopak w kapturze zaczął uderzać Andy'ego w kółko w klatkę piersiową.
"Okej, okej PODDAJE się" - prychnął Andy. Chłopak w bluzie cofnął się ściągając rękawice. Nie mogłam nawet zobaczyć jego twarzy.
"Jesteś dobry" - powiedziałam patrząc na niego wciąż widząc tylko kawałek boku jego twarzy i nic więcej. "Powinniśmy spróbować powalczyć razem" - dodałam.
"Laski nie potrafią walczyć" - wymamrotał wyskakując z ringu oraz naciągając kaptur jeszcze bardziej na twarz. Chwycił swoje rękawice i był gotowy by odejść.
"Czy to wyzwanie?" - zapytałam. Nie odpowiedział tylko zaczął znowu iść. "Czy to JEST WYZWANIE?” - krzyknęłam za nim.
"Bardziej ostrzeżenie" - usłyszałam jego bełkot za nim opuścił drzwi. Ostrzeżenie? Gówno prawda, sukinsyn się wystraszył. Ale czułam się urażona, to znaczy chodzi o to, że faceci stąd walczą ze mną. Myślą, że to jest dobre 'potrenować na mnie' dopóki nie skopie im tyłków.

~*~

Weszłam przez drzwi, aby zobaczyć mojego tatę, który stracił przytomność na kanapie. To racja, że mój ojciec był szorstki i czasami okrutny, ale on nadal daje mi pieniądze wiesz po tym jak dostaje klapsa lub przeklinam. Ale wiem, że mój tata jakoś się troszczy. To znaczy chcę w to uwierzyć. Przeszłam przez gówniane białe drzwi do mojej sypialni. Nic naprawdę specjalnego, duże łóżko z białym wyblakłym kocem i małym niebieskim. Dwie poduszki (nie za wygodne), mała komoda, biurko, szafa i to wszystko. Mam tylko jedno rodzinne zdjęcie. To jedyne. Podeszłam do komody, aby je dotknąć. Ja, mama i tata. Jestem jedynaczką. Pamiętam ten dzień. Ostatni dzień, gdy widziałam moją mamę uśmiechającą się. Miałam dziewięć lat. To jest też ostatni raz, gdy ją widziałam. Zalogowałam się do komputera i weszłam na facebook. Mała skrzynka z wiadomościami pokazała mi imię 'Cesar'.
Hej - Cesar.
Hej - Isabel.
Czekałam aż odpisze jednocześnie przewijając tablicę w dół.
"Największe sztuczne dziwki i suki (zgińcie w piekle): 1. Alexis Bender 2. Isabel Torres 3..."- Ivary.
Lista dostała aż piętnaście 'lubię to'. Okej, Alexis Bender jest ładna, ale nie zamierzam kłamać. Ona jest dwulicowa. Ja - Ivary nigdy mnie nie lubiła.
"Po tobie suko" - skomentowałam jej status. Mówiłam dużo rzeczy do tej suki, naprawdę dużo.
Czy żałuję? Kurwa nie. Czy czuje się źle? Kurwa nie. Czy mi jej szkoda? Kurwa nie. Czy jej zazdroszczę? Kurwa nie. Uczciwie ona jest dziwką. Zobaczyłam nowy komentarz od Henrey Allaia do postu Ivary.
"Isabel jesteś uparta żeby być suką" - napisał. Tak, ten gnojek jest na mnie zły, bo odrzuciłam jego brzydki tyłek. Zobaczyłam, że Cesar również to skomentował.
"Allaia zamknij kurwa swój zdesperowany ryj, dupku" - wysłał Cesar. Wylogowałam się. Jestem do tego przyzwyczajona. Ivary i jej głupie przyjaciółki piszą gówno o mnie cały czas. Ale to jest zabawne, ponieważ one nigdy nie mówią mi tego w twarz, ponieważ pobiłam Julissę, jedną z przyjaciółek Ivary. Uderzyła mnie a potem wszystko poszło z górki. Przeklinałam na nią, powiedziałam jej dużo, (co w mojej obronie było prawdą). Mam więcej kłopotów. Oczywiście. Mówią, że jestem złym człowiekiem i chcieli żebym ją przeprosiła, wiesz, co powiedziałam?
Powiedziałam: "Nigdy nie będę przepraszać za to, co czuję, to tak jakby powiedzieć 'przepraszam, że jestem sobą'".


*KO - nokaut.

***

Zgodnie z obietnicą dodaję kolejny rozdział, jak Wam się podoba? Oby Isabel i Jason szybko się znowu spotkali :) 
Dziękuję za komentarze, jesteście kochane. 


10 komentarzy:

  1. Awwww jakie słodkie. Rozdział przypomniał mi o tym jak ja trenowałam.<333 KOCHAM CIĘ za to, że tłumaczysz :****
    O lol znowu wyznaję miłość obcym ludziom.;/
    Czekam nn:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz bardziej lubie to ff bo jest pierwsze w ktorym glowna bochaterka jest z getta indo tego trenuje sztuki walki:D aA jak zacznie siespotykac z kryminalista to w ogole bd mega^^ Czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDOWNY!!! KIEDY NASTĘPNY? <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wooooow ! To jest niesamowite.. tłumacz dalej baby <3

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne to tłumaczenie ! :D czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie to tłumaczenie *.*

    Czekam na kolejną nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Nigdy nie będę przepraszać za to, co czuję, to tak jakby powiedzieć 'przepraszam, że jestem sobą'" coś czuję że ten cytat zapamiętam na długo x

    OdpowiedzUsuń