wtorek, 23 lipca 2013

12. Never perfect enough.


Nigdy zbyt doskonale


Isabel

Wyszłam z pokoju zostawiając Jasona w tyle. "Jesteś żałosną idiotką", powiedziałby mój tata gdybym płakała. To jest kurwa przeszłość i ja płacze przez to gówno! On pewnie krzyczałby i bił mnie przez to, że płacze. To boli okej? Nie mam żadnej nadziei, że te dupki to zrozumieją.
Prawdopodobnie nadeszła teraz noc. Otarłam łzy i zobaczyłam Xaviera obok Jorge'a, siedzących na kanapie.
- Wszystko w porządku? - zapytał Xavier wstając. Wzruszyłam ramionami.
- Wyjdę na chwilę na zewnątrz - wskazałam na drzwi.
- Emm na zewnątrz? - spytał nerwowo. Nie czekałam, aż dokończy tylko otworzyłam drzwi i przeszłam obok rezydencji. To przerażające jak ogromna jest ta wyspa, jest wielkości może pięciu-sześciu bloków. Weszłam głębiej w las, naprawdę nie wiedząc, czego się spodziewać. To znaczy jesteśmy na wyspie, wątpię, że są tu niedźwiedzie i wilki. Zatrzymałam się na martwym, otwartym obszarze i spojrzałam w górę na nocne niebo. Gwiazdy świeciły jasno. Powrót do Chicago: rzadko można było zobaczyć gwiazdy przez te wszystkie lampy i oświetlenia.
Prawdopodobnie mam osiem dni za nim zostanę sprzedana nie wiem, za co. Naprawdę chciałam skończyć liceum i zrobić coś w moim życiu albo przynajmniej skończyć tą szkołę i udowodnić mojemu ojcu, że nie jestem bezwartościowa, ale coś warta. Łza spłynęła po mojej twarzy. Spójrzmy prawdzie w oczy: mój tata prawdopodobnie mnie nie szuka, ale będzie czekał aż wrócę żeby mógł mnie zbić. 
Czy on naprawdę zabił moją mamę? Nie jestem pewna, ale zawsze nie cierpiałam mojej mamy. Zostawiła mnie z nadużywającym ojcem i uciekła, więc jeżeli to, co powiedział Isaac jest prawdą to, po co wróciła trzy lata później? Łzy spływały po mojej twarzy. 
Nigdy nie będę zbyt dobra, aby usłyszeć od mojego ojca 'dobra robota' czy 'pięknie' zamiast obrażania mnie. Nie jestem najmądrzejszym dzieckiem, nie jestem najbardziej wysportowana. Rozumiem, więc czemu nie jest ze mnie dumny. Jestem jakąś głupią suką jak mówi Jason. 
To był mój jeden cel: stać się kimś, aby udowodnić mojemu tacie, że się mylił. Ale teraz prawdopodobnie tak nie będzie. Najprawdopodobniej w 85% umrę. Jestem samotna w tym popieprzonym świecie. Miałam Cesara, ale patrz, gdy rzeczy jak te dzieją się uświadamiam sobie, że nie można liczyć na ludzi. Musisz być niezależna. I taka mam zamiar być. Po prostu czuję się słaba tutaj, ilekroć jestem w pobliżu Jasona. Sposób, w jaki mnie uderzał, związywał jak wtedy, gdy mnie porwał. Czułam się tak słaba, to nie jest wcale śmieszne. Nigdy nie chcę się tak czuć jak w poprzednim tygodniu, ale proszę cię - Jason jest siedemnastolatkiem. Isaac i Joseph mają 20, natomiast Vince musi być starszy a więc jestem nie wiele warta tutaj. Kopnęłam kamień powodując, że potoczył się do przodu. Nienawidzę tego wszystkiego tak bardzo.

Jason

Zszedłem na dół i zobaczyłem Xaviera, Jorge'a i Joseph'a.
- Gdzie jest Torres? - zapytałem.
- Na zewnątrz - wzruszył Xavier.
- Na zewnątrz? - powtórzyłem.
- Spokojnie stary, nie może uciec, mamy klucze do tej głupiej łodzi a nie może nigdzie popłynąć, bo zginie zanim się gdziekolwiek dostanie - powiedział. Dobra, ma racje.
- Gdzie jest kurwa Isaac, musi mi zapłacić za to, co zrobiłem w Vegas - warknąłem.
- Poszedł do baru - odpowiedział mi Joseph. Jęknąłem, po czym wróciłem na górę. Pójdę wypić później kilka drinków. Chwyciłem w połowie wypite piwo z mojego biurka i zobaczyłem papiery, które Joseph miał. Rozłożyłem je, po czym zacząłem czytać. Nie pytaj, dlaczego chciałem... Nie mam pojęcia, dlaczego. Zauważyłem, że z powodu Scotta, w szkole była nazywana dziwką. Ale jednak było pełno chłopaków dokoła niej. Współczułem jej, czytałem dalej. Isabel Torres, została zgłoszona do opieki społecznej w wieku czternastu lat, lecz uciekła a jej ojciec zabrał ją z powrotem. Inteligentna dziewczyna. Znalazłem, że ona grała w piłkę nożną oraz uprawia boks i karate. Ona potrafi skopać tyłek. Jej ojciec zabił jej matkę. Swego rodzaju jakby moja historia. Tylko, że moją matkę zabił mój brat. Obie nasze mamy, zabite. Zastanawiam się czy ona kiedykolwiek czuła to, co ja czułem. Zgodnie z tym, że wiele razy była zawieszana oraz brała udział w więcej niż szesnastu walkach. 
Zwinąłem papiery i rzuciłem je daleko. Nie chcę wiedzieć nic więcej o tej dziewczynie. Po co? Żeby byłoby mi jej jeszcze bardziej szkoda? Nie. Wypiłem resztę mojego piwa, po czym chwyciłem mój telefon i udałem się na dół. Zszedłem do drzwi wyjściowych i poszedłem za dom. Wszedłem do małego lasu, ale zatrzymałem się, kiedy zobaczyłem ją siedzącą na niewielkiej skale, patrzącą w gwiazdy. Kopnęła mały kamień i znowu spojrzała na niebo, jej niebieskie oczy je odzwierciedlały. 
- Zachowujesz się jakbyś nigdy nie widziała nocnego nieba - powiedziałem. Spojrzała na mnie trochę zaskoczona. 
- Widziałam, ale nigdy takie jak to - odpowiedziała. Spojrzałem w górę.
- Nic innego - rzekłem. Pokręciła głową. - Chodźmy - dodałem. Skinęła głową wstając. Szła za mną do małego lasku opuszczając tą otwartą przestrzeń. Dotarliśmy z powrotem do domu.
- Następnym razem nie wychodź kurwa bez powiedzenia mi - syknąłem. Spojrzała na mnie i pokiwała głową. Nie chciałem wiedzieć, ale było widać, że powstrzymuje się od powiedzenia czegoś. Dobra dziewczynka. To nauczy ją trochę pierdolonej dyscypliny. Chcę sprzedać ją już do Vince'a. Bierz tą sukę z dala ode mnie. Poza tym będę mógł wrócić do słuchania krzyków i płaczów czerpiąc z nich przyjemność. Widziałem ją idącą przede mną. Zauważyłem, że jej ręka nadal ma wyryte moje imię. Cóż, hej nie kłamałem przynajmniej pamięta moje imię, prawda? Zatrzymała się w korytarzu nie wiedząc gdzie iść. - Chodź za mną - wymamrotałem. Szła za mną do mojego pokoju. Zamknąłem drzwi i zapaliłem światła. No cóż to nie sypialnia, coś bardziej jak pokój gościnny. Jak już powiedziałem wcześniej, pracuję sam, jestem tu tylko po to żeby dostać moje pieniądze od Isaaca i sprzedać tą laskę Vince'owi, po czym pójdę dalej. Usiadłem na łóżku a ona na małej kanapie. Włączyłem TV, aby pooglądać jakiś film. Cóż nie oglądałem bardziej niż Torres, patrzyłem na mój telefon, gdy zauważyłem, że nadal mam zdjęcie Isabel i tego kolesia Cesara. Mogę wprost powiedzieć, że ten chłopak jest gejowym pedałem. Nie pytaj skąd wiem, po prostu. Nie lubię go. Widzę jak trzyma swój telefon umieszczony w lustrze. Oboje mają Bulls* bluzy oraz czapki. Byłem tak głęboko zamyślony nad tym zdjęciem, że nawet nie zauważyłem nowej wiadomości, którą dostałem. Sprawdziłem. Nieznany numer:
"Hej Jasey. Słyszałam od Isaaca, że sprzedajesz kolejną dziewczynę. Jest ładna? Zgadzam się z Isaac'iem, że musi być ładna, ale nie tak bardzo jak ja jestem."
Nienawidzę tej dziewczyny. Ona jest irytująca jak cholera. Nie potrzebuję jej numeru, ponieważ tylko jedna głupia dziwka nazywa mnie 'Jasey' i śledzi mnie. Bianca. Ona jest zbyt przylepna. Ale jest też gorąca. Nie kłamię. Związałem się z nią wcześniej, ale ona ma obsesję na moim punkcie i to jest straszne, ponieważ uderzyłem, biłem ją. A ona wciąż mnie prześladuje. Spierdalaj Bianca, skąd ty w ogóle masz kurwa mój numer. Odpisałem i nie czekając na jej odpowiedź wyłączyłem mój telefon. Jedynym powodem tego, że jej nie zabiłem jest to, że jest siostrą Isaaca. Podobnie jak Isaac, mieszka w Miami, co jest niezbyt daleko od tego miejsca. Wszyscy tu są Amerykanami oprócz Josepha, który tak jak ja jest zaskakująco Kanadyjczykiem. Nie, nie mamy brytyjskiego akcentu. Słyszałem od ludzi, że mam akcent, ale nie jest on brytyjski. 
- Dlaczego to robisz? - głos przerwał moje myśli. Spojrzałem na Isabel, która patrzyła prosto na mnie. 
- Co? - zapytałem.
- Na przykład porywasz mnie - odpowiedziała. Przewróciłem oczami wstając z mojego miejsca. Usiadłem naprzeciwko niej, dokładnie obok na kanapie. 
- Nie powtarzam rzeczy, które już mówiłem - powiedziałem bez wahania.  
- Ale dlaczego nie możesz mnie puścić, obiecuję, że nie powiem ni- - przerwałem jej.
- Ponieważ robię to gówno PERFEKCYJNIE, nie zamierzam zostać złapanym a ty nie będziesz pierwszą pieprzoną osobą, która będzie moim zagrożeniem - warknąłem. 

Isabel

- Nie będę zagrożeniem, ponieważ to będzie jakby nic się nigdy nie stało, jeśli tylko po prostu pozwolisz mi odejść - błagałam, na co on przewrócił oczami.
- Mam zamiar pozwolić ci odejść, ale z Vince'm - powiedział wzruszając ramionami jak gdyby nigdy nic. 
- Jason wiem, że możesz być bez serca, ale musi coś tam być, proszę pozwól mi odejść... - rzekłam. 
- Nie, mylisz się-nic tutaj nie ma - powiedział zadowolony z siebie. 
- Jestem pewna, że ktoś tam jest, twoja mama? Tata? Brat? Siostra? Musisz coś mieć w sercu - powiedziałam. 
- Wszyscy martwi - znów wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic. Żadnej rodziny? Może to, dlatego jest taki... szalony.
- Proszę, ja po prostu, przysięgam, że nikomu nie powiem - mówiłam.
- Kurwa jesteś irytująca. Powiedziałem NIE - syknął wstając. Zgasił światło zostawiając jedynie telewizor włączony. Rzucił mnie na super cienki koc. Ale hej, to krok w górę od zera. 

Jedna rzecz zastanawiała moją głowę. Jak jego rodzina umarła? Czy on ich zabił? Może gdzieś w zamachu bombowym i to, dlatego on tak lubi bomby? Co się stało? I dlaczego? 

*Bulls - bluza z logiem Chicago Bulls.

***



Jason nadal planuje sprzedać Isabel, a co Wy o tym sądzicie?  

Wróciłam jednak dzień wcześniej i od razu dodaję Wam rozdział a to tylko dlatego, że nigdy nie pomyślałabym, że będzie Was aż tyle czytających to tłumaczenie! Dziękuje. 
Mam też dla Was dobrą wiadomość. Otóż wczoraj/dzisiaj autorka bme odpisała na twitterze jakimś dziewczynom, że postara się nie długo na nowo dodać sequel tego opowiadania, więc miejmy nadzieję, że doda też początek.

Obserwujcie bohaterów opowiadania na twitterze: @IsabelTorresPL, @EvilMcCannPL & @XavierPadillaPL !



19 komentarzy:

  1. Nieźle się dzieje! Akcja toczy się rewelacyjnie. Według mnie on jej nie sprzeda, serduszko mu zmięknie i pewnie jeszcze zostaną parą ;> Ogólnie to wielkie dzięki, że dodałaś rozdział bo nie mogłam się już doczekać co wydarzy się dalej. Do następnego kochana, xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje ze zmieni zdanie co do sprzedania Isabel. Ale pewnie chce z tego kasę wiec nie zmięknie czy coś. Juz nie mogę się doczekać kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię dobre wiadomości, yay :D Mam nadzieję, że przestanie być takim dupkiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby Jason jej nie sprzedał :(. Strasznie mi jej szkoda.. ojciec-debil, mama nie żyje.. Czekam na następny <3.

    OdpowiedzUsuń
  5. niech on lepiej nie sprzedaje jej ! ciekawe co wydarzy się w następnym rozdziale

    OdpowiedzUsuń
  6. niech okaże jej serce !

    OdpowiedzUsuń
  7. dziękuje, że tłumaczysz !

    OdpowiedzUsuń
  8. świetnie tłumaczysz ! x

    OdpowiedzUsuń
  9. nie mogę sie doczekać kolejnego ! *.* Ohh on nie sprzeda jej, nie może !

    OdpowiedzUsuń
  10. Niech jej nie sprzedaje . Czekam na nastepny . Fajny rozdzial . POZDRO . ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku.. Nie mogę się doczekać kolejnego !!!! <33

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę ze Jason dopiero gdy będzie ją sprzedawał się opamięta...mam taką nadzieję :) Świetny rozdział jak zawsze ! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuje że dodałaś i tłumaczysz tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Mógł by sprZedać bianke xd

    OdpowiedzUsuń
  15. cudowny rozdział :) kocham jak tłumaczysz <3

    OdpowiedzUsuń
  16. rozdział świetny:)

    OdpowiedzUsuń